Retrorajd – retrofotografie

Retrorajd – retrofotografie

Każda podróż ma miejsce postoju, w którym należy odpocząć i zastanowić się nad dalszą drogą. Niezależnie od tego czy podróżuje się w przestrzeni czy w czasie, gdzieś trzeba się zatrzymać, choćby na chwilę. Chwilę tego postoju można uwiecznić na fotografii lub zapisać słowami. Fotografia ma jednak tą przewagę nad słowem pisanym, że przedstawia względny obraz, w który można wniknąć a nawet zatracić się na trochę.

Dokładnie sto lat temu Leśmian na miejsce chwilowego odpoczynku wybrał pewną starą kamienicę z podwórzem porośniętym trawą, na końcu którego były dwie ścieżki – jedna do ogrodu i druga przez wąwóz prowadząca do ruin zamku. To właśnie tymi ścieżkami kroczyli w ostatnią niedzielę cykliści z Radomia i z Iłży. Wszyscy podążyliśmy po śladach Leśmiana.

Podwórko przed dawnym Domem Sunderlandów dla radomskiego Towarzystwa Retrocyklistów „Sprężyści” było przystankiem w dalszym rajdzie. Ich koledzy sto trzydzieści lat temu zawrócili w tym miejscu, oni pojechali dalej razem z nami. Przy okazji zwiedzili kilka miejsc, do których prowadzą ścieżki mniej oczywiste, pierwsza z nich zaczyna się tuż za wątłą drewnianą furtką i prowadzi w lekko pofałdowane złociste o tej porze roku pola.

Zanim jednak wszyscy wyruszyliśmy było kilka chwil by odetchnąć spokojem jaki panuje na podwórku przed kamienicą Sunderlandów. Można było przysiąść na schodkach prowadzących do drewnianej szopy lub schować się przed słońcem pod starego kasztanowca. Mimo, że na podwórku spotkało się wiele osób do tej pory nieznanych sobie wzajemnie to wokół panowała familijna atmosfera, która z każdym przejechanym wspólnie kilometrem tylko się pogłębiała i która widoczna jest na fotografiach.

Zatem wydarzanie jakim był retrorajd to przede wszystkim spotkanie oraz podróż w czasie. Stroje i rowery z różnych epok i miejsca z historiami nieraz tak odległymi, że nikt już dziś o nich nie pamięta, nawet św. Franciszek stojący na kolumnie w polach między Kotlarką a Piłatką. Ten czas był widoczny także w latach, jakie przeżyli jego uczestnicy. Różnica wynosiła niemal osiemdziesiąt. Retrorajd to jedyne wydarzenie w Iłży, w którym różnica wieku wśród uczestników była tak wielka.

A same ścieżki? Niemal wszystkie prowadzą do Iłży a najprzyjemniej jest się na nich spotkać.

 

Łukasz Babula

FOTORELACJA (cz. I)

 

 

Rowerem przez iłżeckie dróżki

Rowerem przez iłżeckie dróżki

Pół wieku temu kilku szkolnych przyjaciół wyruszyło na rowerach z Iłży do Marcul. Z tego wydarzenia zachowało się kilka fotografii, na których grupa roześmianej młodzieży jedzie śródleśnym zakurzonym traktem. Jest to świadectwo ich przyjaźni, która pewnie trwa nadal oraz tego jak niegdyś spędzano czas w małym miasteczku. Jedno z wykonanych wtedy zdjęć posłużyło jako tło do plakatu zapraszającego na wydarzenie, które odbędzie się już w najbliższą niedzielę i w którym wezmą udział iłżanie oraz goście z Radomia.

Najważniejsze jest wsparcie przyjaciół

Jeden z chłopców, widoczny w samym środku zdjęcia, aby dołączyć do reszty swoich przyjaciół wziął rower oparty zapewne o płot otaczający byłą fabrykę fajansu i ruszył z zarośniętego trawą podwórka przez wyłożone brukiem uliczki Iłży. Kilkadziesiąt lat później ten sam chłopiec stanie się właścicielem tego, co zostało po sławnej fabryce Sunderlandów, czyli starej piętrowej kamienicy, kilku zwichrowanych upływem czasu budynków gospodarczych i ogrodu, którego sercem jest mała przytulna altanka pamiętająca trochę zdumiewających historii jakie tam zostały opowiedziane. Wtedy jednak nie miał nic oprócz wolnego czasu, radzieckiego roweru, kilku ulubionych drzew w pobliskim ogrodzie i najważniejsze, czyli przyjaźni rówieśników, z którymi chodził do szkoły a w wolnych chwilach wyruszał na przejażdżki po iłżeckich ścieżkach. Jego koledzy i koleżanki, kiedy chcieli gdzieś jechać razem, pożyczali rowery od starszego rodzeństwa albo od taty, który tym samym rowerem pewnie dojeżdżał do pracy i spotykali się w umówionym miejscu. Zapewne mile ze sobą spędzali czas.

Sam wyjazd rowerzystów uwieczniony na dołączonych do artykułu fotografiach odbył się w ramach działalności iłżeckiego Koła fotograficznego LO, którym opiekował się dyrektor liceum – Kazimierz Haduch. Dyrektor organizował także wycieczki rowerowe do pobliskich miejsc, podczas których licealiści poznawali historię swojego regionu. Widoczna na zdjęciu młodzież to klasa A i B z lat 1960-1964. Był rok (chyba) 1962. W okolicy Zębca wykonane zostało kilka zdjęć, które były częścią zajęć koła fotograficznego. Na pierwszym z nich obecni są od prawej do lewej: Stefan Wolski (tyłem), Henryk Czubak, Alfred Czarnasiewicz, Henryk Pluta, Adam Bałuch, Andrzej Chudzikowski, Edward Wojtal i Grzegorz Stański. Ci sami chłopcy stanowili także nieformalny klub iłżeckich cyklistów.

Jeszcze jedno zdjęcie dla dyrektora Haducha

Dróżki wiodące przez iłżeckie pola i lasy to przede wszystkim piękno przyrody, ale też i historia wpisana w krajobraz, której wyrazem są przydrożne krzyże i figury oraz pomniki. Warto odwiedzić je czasem, najlepiej razem z rodziną lub w gronie najbliższych przyjaciół. Nic chyba tak nie łączy ludzi jak wspólna przejażdżka rowerem. Wiedzieli o tym już 130 lat temu radomscy cykliści, którzy urządzali sobie wyprawy do pobliskich miasteczek. Na jedną z takich wypraw wybrali właśnie Iłżę. Po tylu latach grupa miłośników rowerów znów przyjeżdża do Iłży z Radomia. Dzięki towarzystwu „Sprężystych” wznowiona została zupełnie zapomniana tradycja – „dalszych wypraw bicyklami”. Tym wyjątkowym jednośladom będą towarzyszyły także inne zabytkowe rowery oraz współczesne a sami uczestnicy ubrani będą w stroje z epoki. Podwórko przed Domem Sunderlandów to przecież miejsce spotkań z historią.

Figle na rowerach

 

Autor dziękuje za udostępnienie zdjęć Pani Lucynie Lipczyńskiej i Panu Adamowi Bałuchowi.

 

Łukasz Babula

110 lat ochrony ruin Zamku Iłża

110 lat ochrony ruin Zamku Iłża

Na początku lipca 1907 r. ruiny zamku lustrował architekt Oskar Sosnowski. Sporządził  raport, w którym zdiagnozował stan

Wieża główna w 1909 r. (fot. zbiory IS PAN)

obiektu i przedstawił propozycję niezbędnych prac wraz z kosztorysem.  Uważał, że pewne naprawy są pilne i nie należy ich odkładać, inne można by rozłożyć na dłuższy okres czasu. Chyba nie przypuszczał, że te drugie rozciągną się na ponad sto lat, bo dopiero po ponad wieku zrealizowano niektóre z postulatów Sosnowskiego. W 1907 r. ruiny zamku należały jeszcze do Zdzisława Lubomirskiego. W 1909 r. przekazał je Towarzystwu Opieki nad Zabytkami Przeszłości, które w latach 1910-1911 zrealizowało najważniejsze zalecenia konserwatorskie Sosnowskiego, uzupełniono wyłom w cokole wieży głównej i przeprowadzone prace przy wieży bramnej. W 1920 r. prace miały być kontynuowane lecz środki pieniężne, które pierwotnie przeznaczone były na ten cel, decyzją Wojewódzkiego Urzędu Konserwatorskiego skierowane zostały na ratunek innego obiektu – klasztoru na Św. Krzyżu. Ze względu na powyższe sprawa konserwacji ruin zamku w Iłży pozostaje w zawieszeniu (…) Brak funduszy nie zwalniał Towarzystwa od odpowiedzialności za zabytek. Do opieki nad ruinami wyznaczono  kustosza (kuratora). Pierwszym był sędzia Karol Gantner a po przeprowadzeniu się do Sienna zastąpił  go  rejent Stefan Kaleński. Po odsprzedaniu przez TOnZP ruin Gminie Miasta Iłży (1927), wzgórze zadrzewiono i urządzono park, zatrudniono ogrodnika. Były to jednak działania zastępcze, które nie dotyczyły prac stricte konserwatorskich. W 1937 r. Zarząd Miejski w Iłży niefrasobliwie informował starostę w Wierzbniku,  że stan ruin Zamku Iłżeckiego pozostaje bez zmian. Zarząd Miejski nie ma zamiaru dokonywania w roku bieżącym robót  konserwatorskich, gdyż nie posiada na ten cel żadnych funduszów, ani też nie ma odpowiedniego projektu. Z dalszego ciągu pisma wynika, że władze Iłży świadome są konieczności zabezpieczenia zabytku lecz proszą starostę o wyjednanie u Władz Konserwatorskich wskazówek (projektu) odnośnie robót jakie należy przeprowadzić. Oznacza to, że nie istniała lub nie układała się dobrze bezpośrednia współpraca między urzędem konserwatorskim a iłżeckim magistratem.

Bitwa o Iłżę 8-9 września 1939 r. spowodowała poważne uszkodzenie wieży głównej. Jej reperacje wykonano dopiero pod koniec lat 50. Kolejne większe konserwacje podjęto w latach 70, uzupełniono mur kurtynowy i wydobyto z ziemi filary mostu, naprawiono basteję zachodnią, odbudowano basteję północno-zachodnią, Wyciągnięto nad powierzchnię dziedzińca niskiego fundamenty dawnej zabudowy. W 1985 r. odgruzowano dziedziniec zamku górnego. W drugiej połowie lat 90 rozpoczęto remont wieży w celu udostępnienia jej dla turystów; wybudowano schody okrągłe i budowlę nakryto dachem. Duże  prace  przeprowadzono w latach 2012-2013, rekonstruując południowy odcinek muru obwodowego wraz z trzema przylegającymi doń pomieszczeniami, które przykryto gontowym dachem.  W roku 2015 odtworzono sklepienie na klatce schodowej wieży i łuk portalu drzwi głównych, podmurowane nadwieszone części wieży.

Co można powiedzieć po 110 latach  zabiegów konserwatorskich ruin Zamku Iłża? Każdy powinien odpowiedzieć sobie sam na to pytanie. W poniższym sprawozdaniu Sosnowskiego przy jego postulatach wypisałem w nawiasach kwadratowych przybliżone daty ich realizacji.

Wieża główna w 1911 r. (fot. zbiory IS PAN)

 

Sprawozdanie z oględzin zamku w Iłży, dokonanych w lipcu 1907 r.

Zamek biskupów krakowskich w Iłży obecnym czasie przedstawia się jako ruina do użytku mieszkalnego zupełnie nieprzydatna, jedynie baszta okrągła, część murów zamku górnego  i mury osłaniające wjazd do niego przechowały się do tego stopnia, że można choć w przybliżeniu odtworzyć ogólny zarys budowli i jej obwarowań.

(…) Roboty które należałoby  podjąć dla podtrzymania murów samych są w części nagłe, w części mogą być rozłożone na dłuższy okres czasu. W pierwszym rzędzie na niebezpieczeństwo narażoną jest wieża okrągła. Popodcinana w cokole przez rabujących materiał budowlany, pozbawiona hełmu, popękana wreszcie wymaga:

  1. Wypełnienia luk w cokole i przy schodach  [1910-1911]
  2. Wstawienia belek podłogowych na kilku piętrach z założeniem ankrów i ich zamurowaniem i ułożenia małych pomostów dla możności dostania się na górę [?]
  3. Wyrównania wierzchu murów i ich ocementowania [być może 1911]
  4. Pokrycie dachem płaskim blaszanym (wraz z wiązaniem) [koniec lat 90]
  5. Zaćwiekowania szczelin pionowych po uprzednim oczyszczeniu  [na zewnątrz szczeliny zostały zlikwidowane w 1911, wewnątrz pozostaje nadal dwie duże szczeliny]
  6. Po szczegółowem zbadaniu pęknięcia poziomego na lewo od wejścia i stanu wątku budowlanego w jego bliskości (co może być uskutecznione po wzniesieniu rusztowań) wymaga wymiany stopniowej starego muru na nowy na zaprawie cementowej, lub też zaszprycowaniu cementem płynnym [?]
  7. Opasaniu pierścieniem żelaznym, kutym w jednym lub kilku miejscach [na przełomie lat 50/60]

Korzystając z gotowego rusztowania można by przeprowadzić i resztę robót około wieży okrągłej a mianowicie

  1. Poprawienie obramowania drzwi [rekonstrukcja łuku portalu 2015 r.]
  2. Wyrównanie obejścia na cokole prowadzącego od schodów do drzwi [koniec lat 90]
  3. Uzupełnienie ścianki uzupełniającej wymienione schodki [1911]
  4. Sklepienia nad nimi [2015 r.]
  5. Otynkowanie świeżo wzniesionego muru i uzupełnienie braków w tynkach [1911]

(…)

      Warszawa 4 lipca 1907 r.                                                            O. Sosnowski

                                                                                                            Architekt      

 

Południowa szkarpa wieży bramnej i bastion południowo-zachodni podczas prac w 1911 r. (fot. zbiory IS PAN)

Mur kurtyny zachodniej, stan w VII 1977 r. (fot. Archiwum UMiG Iłża)

Prace przy filarze mostu i bastei zachodniej,  IX 1976 r. (fot. Archiwum UMiG Iłża)

Uzupełnianie muru wieży od strony wschodniej, VI 2015 r. (fot. P.N.)

Odtworzony łuk portalu drzwi głównych – VII 2015 (fot. P.N.)

Dziękuję Panu Dariuszowi Kalinie za udostępnienie materiałów archiwalnych, które wykorzystałem w artykule.

Paweł Nowakowski