22 stycznia minęła 76 rocznica śmierci Teodory Jadwigi Lebenthal. W tym dniu na naszej stronie miał być opublikowany artykuł poświęcony zmarłej. Ze względu jednak na odnalezienie w sieci fragmentu opracowania prof. Doroty Samborskiej-Kukuć pt. Korekty i uzupełnienia do biografii Teodory (Dory) Lebenthal, wstrzymaliśmy się z publikacją własnego materiału, uznając że bez uwzględnienia wniosków Profesor Samborskiej będzie on niekompletny. Już wstępna lektura pokazała, że jest to wyjątkowe opracowanie, które każe nam zrewidować wiele przekazów dotyczących biografii Dory. Artykuł ukazał się w wydawnictwie Teksty Drugie, zajmującym się teorią literatury i krytyką. Wydawało się, że napotkamy trudności z pozyskaniem całego tekstu, lecz dzięki uprzejmości Autorki, która przesłała nam jego treść, możemy dziś podzielić się z czytelnikami wynikami jej badań[1].
Korekta i uzupełnienia do biografii to naukowe opracowanie, którego osoba Teodory Lebenthal jeszcze nie posiadała. Dorota Samborska-Kukuć nie tylko poddała analizie wszystko co do tej pory ukazało się drukiem o Dorze ale także przez kwerendy metryk, aktów zgonów, roczników adresowych i prasy, odkryła wiele nieznanych wątków z życia bohaterki jak i jej rodziców. Autorka zwróciła uwagę na fakt, że większość informacji o Teodorze nie pochodzi z wiarygodnych źródeł lecz z przekazów wtórnych, które z różnych powodów uległy zniekształceniu. Świadczy o tym długi szereg błędnych lub wątpliwych danych biograficznych takich jak data urodzenia, imię ojca, nazwisko rodowe matki czy specjalizacja lekarska.
Zaskakujące są wnioski dotyczące rzekomego małżeństwa Teodory z chirurgiem Józefem Szperem czy sprawa apartamentu, który miała sprzedać aby ratować zadłużonego Bolesława Leśmiana.
Poniższy cytat to ostatni z rozdziałów artykułu, kwintesencja ustaleń autorki.
Wnioski
Rekonesans i weryfikacja wiadomości dotyczących Teodory Lebenthal utrwalonej w poezji autora Napoju cienistego pokazały, że powtarzane przez biografów Leśmiana, często w sposób etykietalny, informacje czerpane z komeraży wspomnieniowych i korespondencyjnych, nie tylko są niewystarczające, ale w wielu aspektach mylne, intencjonalnie lub bezwiednie przez świadków modyfikowane. Potwierdza się, że była Żydówką; dzięki poszukiwaniom udało się ustalić personalia prawdopodobnie jej rodziców a nawet kilka szczegółów z nimi związanych. Wskazano możliwe, wskutek nie dających się pogodzić dyferencji, daty jej urodzenia: rok 1879, 1884 wpisywane kolejno w wykazy lekarzy warszawskich lub 1885 – rok widniejący w konwersji. Była lekarką, ale nie o specjalizacji ginekologicznej, lecz dermatologicznej. Podważono, opierając się na metrykach, to, że Dora była żoną chirurga, Józefa Szpera, chrzciła się i umarła bowiem jako panna, a Szper żenił się jako kawaler. Wobec rozlicznych sprzeczności dotyczących malwersacji w biurze notarialnym Leśmiana i konieczności spłaty przez niego długu poddano w wątpliwość sprzedaż przez Lebenthalównę apartamentu, który mógł być przez nią jedynie wynajmowany. Odsłonięto również nieznany dotąd krąg znajomych Dory: małżeństwo lekarzy Borowskich oraz plastyczkę Jadwigę Wolffową, ustalono także dane jej oprawców – małżeństwa Łyżwińskich z Iłży.
Choć wyniki badawcze Doroty Samborskiej-Kukuć można ująć w niewielkim akapicie, to ich znaczenie jest zasadnicze. Autorka wykonała obszerną pracę, która być może wywoła odzew wśród specjalistów od Leśmiana, z którym przecież nierozerwalnie złączona jest Dora. Niemniej istnieją jeszcze przestrzenie badawcze, w których możemy odnaleźć ślady po Teodorze. Jedną z takich domen jest dokumentacja lekarska. W Archiwum Państwowym w Kielcach odnaleziono dwa świadectwa przedstawiające przebieg śmiertelnej choroby Dory.[2] Do iłżeckiego szpitala przyjęta została rano 18 stycznia 1942 r. z gorączką 39°C i rozpoznaniem tyfusu plamistego. Doktor Obremski tak opisał przebieg choroby: badanie moczu wykazało ślady białek i ślady cukru, dla czego podano 10 jednostek insuliny, ale bezprzytomność wzmaga się, mimo że puls się poprawił po różnych zabiegach nasercowych. Chwilami całkiem wysadza, migotanie. Napoje raz po raz podaje się, które przyjmuje.
Przez dwa dni udało się zbić temperaturę. W nocy z 21 na 22 stycznia gorączka powróciła i zaczęła rosnąć by osiągnąć po południu ponownie 39°C, był to już stan agonii. Według aktu zgonu Teodora zmarła o godzinie 20. Nieco zastanawiająca jest zwłoka w zgłoszeniu śmierci do kancelarii parafialnej, które nastąpiło dopiero 24 stycznia.
Subiektywny opis ostatnich dni Dory zachował się także we wspomnieniach o Bogumile Latrzance-Sikorskiej.[3] Leżała[Bogumiła] w Szpitalu Powiatowym w Iłży od dnia 18 do 28 stycznia 1942 roku. Miała osobny pokój, do którego ok. 20 stycznia 1942 roku przywieziono chorą na tyfus lekarkę z Iłży, przyjaciółkę poety Leśmiana, Dorę Lebenthal, która natychmiast dostała odpowiednie zastrzyki i po nich usnęła. Mimo, że Bogunia próbowała ją kilka razy budzić, zmarła 22 stycznia 1942 roku we śnie. W czasie choroby nikt lekarki nie odwiedzał.
W ostatnim czasie udało się pozyskać jeszcze jedno świadectwo dotyczące doktor Lebenthal. Jest to relacja pani Zofii Łagodzińskiej z d. Szlachetko. W czerwcu 1940 r. został aresztowany i rozstrzelany przez Niemców jej ojciec, Karol. To tragiczne wydarzenie odcisnęło piętno na życiu i zdrowiu Jadwigi Szlachetko, żony Karola. Bardzo wyszczuplała, nerwy koiła palaniem ogromnej ilości papierosów, dostała też ostrej egzemy, która objawiała się pękaniem skóry, szczególnie w miejscach zgięć stawowych. Miała duże trudności z wyleczeniem tej dolegliwości. Skuteczna w terapii okazała się dr Lebenthal. Między kobietami zawiązała się nić sympatii. Pani Zofia odwiedzała wraz z mamą panią doktor, która była dla niej bardzo serdeczna i miła. Pamięta również, że w pokoju gdzie mieszkała Dora był portret mężczyzny. Później dowiedziała się, że przedstawiał Leśmiana.
Po śmierci Dory, była kilkukrotnie na jej grobie, który znajdował się bezpośrednio gdzieś przy południowo- wschodnim ogrodzeniu Starego Cmentarza. W pamięci Pani Łagodzińskiej Teodora Lebenthal pozostała jako osoba stale zapracowana i zaangażowana bez reszty na rzecz pacjentów, określiła ją mianem przeszlachetnego człowieka.
Paweł Nowakowski
[1] Po otrzymaniu artykułu od Pani Profesor, również na stronach internetowych odnalazłem pełną jego treść:
[2] zespół 21/2804, sygn. 62, k.102 i 103; dziękuję Panu Adamowi Malickiemu za pomoc w odnalezieniu dokumentów.
[3] Franciszek Sikorski, Wspomnienia o Bogusławie Latrzance-Sikorskiej „Ewie” (mps) s. 25.