110 lat ochrony ruin Zamku Iłża

110 lat ochrony ruin Zamku Iłża

Na początku lipca 1907 r. ruiny zamku lustrował architekt Oskar Sosnowski. Sporządził  raport, w którym zdiagnozował stan

Wieża główna w 1909 r. (fot. zbiory IS PAN)

obiektu i przedstawił propozycję niezbędnych prac wraz z kosztorysem.  Uważał, że pewne naprawy są pilne i nie należy ich odkładać, inne można by rozłożyć na dłuższy okres czasu. Chyba nie przypuszczał, że te drugie rozciągną się na ponad sto lat, bo dopiero po ponad wieku zrealizowano niektóre z postulatów Sosnowskiego. W 1907 r. ruiny zamku należały jeszcze do Zdzisława Lubomirskiego. W 1909 r. przekazał je Towarzystwu Opieki nad Zabytkami Przeszłości, które w latach 1910-1911 zrealizowało najważniejsze zalecenia konserwatorskie Sosnowskiego, uzupełniono wyłom w cokole wieży głównej i przeprowadzone prace przy wieży bramnej. W 1920 r. prace miały być kontynuowane lecz środki pieniężne, które pierwotnie przeznaczone były na ten cel, decyzją Wojewódzkiego Urzędu Konserwatorskiego skierowane zostały na ratunek innego obiektu – klasztoru na Św. Krzyżu. Ze względu na powyższe sprawa konserwacji ruin zamku w Iłży pozostaje w zawieszeniu (…) Brak funduszy nie zwalniał Towarzystwa od odpowiedzialności za zabytek. Do opieki nad ruinami wyznaczono  kustosza (kuratora). Pierwszym był sędzia Karol Gantner a po przeprowadzeniu się do Sienna zastąpił  go  rejent Stefan Kaleński. Po odsprzedaniu przez TOnZP ruin Gminie Miasta Iłży (1927), wzgórze zadrzewiono i urządzono park, zatrudniono ogrodnika. Były to jednak działania zastępcze, które nie dotyczyły prac stricte konserwatorskich. W 1937 r. Zarząd Miejski w Iłży niefrasobliwie informował starostę w Wierzbniku,  że stan ruin Zamku Iłżeckiego pozostaje bez zmian. Zarząd Miejski nie ma zamiaru dokonywania w roku bieżącym robót  konserwatorskich, gdyż nie posiada na ten cel żadnych funduszów, ani też nie ma odpowiedniego projektu. Z dalszego ciągu pisma wynika, że władze Iłży świadome są konieczności zabezpieczenia zabytku lecz proszą starostę o wyjednanie u Władz Konserwatorskich wskazówek (projektu) odnośnie robót jakie należy przeprowadzić. Oznacza to, że nie istniała lub nie układała się dobrze bezpośrednia współpraca między urzędem konserwatorskim a iłżeckim magistratem.

Bitwa o Iłżę 8-9 września 1939 r. spowodowała poważne uszkodzenie wieży głównej. Jej reperacje wykonano dopiero pod koniec lat 50. Kolejne większe konserwacje podjęto w latach 70, uzupełniono mur kurtynowy i wydobyto z ziemi filary mostu, naprawiono basteję zachodnią, odbudowano basteję północno-zachodnią, Wyciągnięto nad powierzchnię dziedzińca niskiego fundamenty dawnej zabudowy. W 1985 r. odgruzowano dziedziniec zamku górnego. W drugiej połowie lat 90 rozpoczęto remont wieży w celu udostępnienia jej dla turystów; wybudowano schody okrągłe i budowlę nakryto dachem. Duże  prace  przeprowadzono w latach 2012-2013, rekonstruując południowy odcinek muru obwodowego wraz z trzema przylegającymi doń pomieszczeniami, które przykryto gontowym dachem.  W roku 2015 odtworzono sklepienie na klatce schodowej wieży i łuk portalu drzwi głównych, podmurowane nadwieszone części wieży.

Co można powiedzieć po 110 latach  zabiegów konserwatorskich ruin Zamku Iłża? Każdy powinien odpowiedzieć sobie sam na to pytanie. W poniższym sprawozdaniu Sosnowskiego przy jego postulatach wypisałem w nawiasach kwadratowych przybliżone daty ich realizacji.

Wieża główna w 1911 r. (fot. zbiory IS PAN)

 

Sprawozdanie z oględzin zamku w Iłży, dokonanych w lipcu 1907 r.

Zamek biskupów krakowskich w Iłży obecnym czasie przedstawia się jako ruina do użytku mieszkalnego zupełnie nieprzydatna, jedynie baszta okrągła, część murów zamku górnego  i mury osłaniające wjazd do niego przechowały się do tego stopnia, że można choć w przybliżeniu odtworzyć ogólny zarys budowli i jej obwarowań.

(…) Roboty które należałoby  podjąć dla podtrzymania murów samych są w części nagłe, w części mogą być rozłożone na dłuższy okres czasu. W pierwszym rzędzie na niebezpieczeństwo narażoną jest wieża okrągła. Popodcinana w cokole przez rabujących materiał budowlany, pozbawiona hełmu, popękana wreszcie wymaga:

  1. Wypełnienia luk w cokole i przy schodach  [1910-1911]
  2. Wstawienia belek podłogowych na kilku piętrach z założeniem ankrów i ich zamurowaniem i ułożenia małych pomostów dla możności dostania się na górę [?]
  3. Wyrównania wierzchu murów i ich ocementowania [być może 1911]
  4. Pokrycie dachem płaskim blaszanym (wraz z wiązaniem) [koniec lat 90]
  5. Zaćwiekowania szczelin pionowych po uprzednim oczyszczeniu  [na zewnątrz szczeliny zostały zlikwidowane w 1911, wewnątrz pozostaje nadal dwie duże szczeliny]
  6. Po szczegółowem zbadaniu pęknięcia poziomego na lewo od wejścia i stanu wątku budowlanego w jego bliskości (co może być uskutecznione po wzniesieniu rusztowań) wymaga wymiany stopniowej starego muru na nowy na zaprawie cementowej, lub też zaszprycowaniu cementem płynnym [?]
  7. Opasaniu pierścieniem żelaznym, kutym w jednym lub kilku miejscach [na przełomie lat 50/60]

Korzystając z gotowego rusztowania można by przeprowadzić i resztę robót około wieży okrągłej a mianowicie

  1. Poprawienie obramowania drzwi [rekonstrukcja łuku portalu 2015 r.]
  2. Wyrównanie obejścia na cokole prowadzącego od schodów do drzwi [koniec lat 90]
  3. Uzupełnienie ścianki uzupełniającej wymienione schodki [1911]
  4. Sklepienia nad nimi [2015 r.]
  5. Otynkowanie świeżo wzniesionego muru i uzupełnienie braków w tynkach [1911]

(…)

      Warszawa 4 lipca 1907 r.                                                            O. Sosnowski

                                                                                                            Architekt      

 

Południowa szkarpa wieży bramnej i bastion południowo-zachodni podczas prac w 1911 r. (fot. zbiory IS PAN)

Mur kurtyny zachodniej, stan w VII 1977 r. (fot. Archiwum UMiG Iłża)

Prace przy filarze mostu i bastei zachodniej,  IX 1976 r. (fot. Archiwum UMiG Iłża)

Uzupełnianie muru wieży od strony wschodniej, VI 2015 r. (fot. P.N.)

Odtworzony łuk portalu drzwi głównych – VII 2015 (fot. P.N.)

Dziękuję Panu Dariuszowi Kalinie za udostępnienie materiałów archiwalnych, które wykorzystałem w artykule.

Paweł Nowakowski

Mord na Brzasku

Mord na Brzasku

 

 

Pomnik wzniesiony na zbiorowej mogile w Brzasku (fot. P.N.)

O istnieniu Brzasku z pewnością wiedziałoby niewiele osób gdyby nie masowa egzekucja jaką przeprowadzili tam Niemcy 29 czerwca 1940 r.  Jak się okazało był to największy mord zbiorowy na ziemi kieleckiej podczas II wojny światowej. Ofiarami byli niepodległościowcy (członkowie organizacji Orzeł Biały), społecznicy, inteligenci, osoby rzutkie i aktywne, które mogły stanowić potencjalne zagrożenie dla niemieckiego okupanta. W sumie rozstrzelanych zostało ok. 760 osób, wśród nich znajdowało się 10 iłżan  – Antoni Jabłoński, Karol Męciwoda, Bolesław Nosowski, Feliks Renner, Piotr Sępioł, Kazimierz Sionek, Kazimierz Starowicz, Karol Szlachetko, Adam Szymański i Józef Wasatko.   Mężczyźni zabrani zostali ze swoich domów 4 czerwca. Przewiezieni do więzienia w Starachowicach a następnie do Skarżyska, gdzie po brutalnym śledztwie zostali skazani na rozstrzelanie. Poniżej przytaczam kilka świadectw związanych z tym wydarzeniem. Pierwsze z nich to wspomnienie Stanisławy Cichosz Staszałek, drugie to relacje zawarte w artykule Świętosława Krawczyńskiego pt. Mogiła na Brzasku[1] i trzecie świadectwo należy to do Marii Szymańskiej, żony rozstrzelanego Adama.[2]

 

Fragment książki S. Cichosz-Staszałek, Z pamiętnika kobiety walczącej

 

(…) Dalsze aresztowania, straszne torturowania i bestialski sposób przeprowadzania śledztwa w podziemiach szkoły N. 1.  Po przeciwnej stronie ulicy, na wprost szkoły w domu P. PCK uruchomił punkt pomocy aresztowanym. Od nich dowiedzieliśmy się że w liczbie osób tam się znajdujących są aresztowani z Iłży. Następnego dnia mieliśmy listę ich nazwisk. Byli tam Jabłoński Antoni, dwóch braci Szymańskich[3], Sępioł, Kędrzyński i wielu innych. Codziennie zawoziłam do punktu PCK dla wszystkich w butelkach (z nazwiskami na przyklejonych karteczkach) mleko, kawę lub herbatę i chleb czymś smarowany – w zależności od tego co udało mi się zdobyć z żywności. Panie z PCK zabierały to w kosze i doręczały aresztowanym. Byli bardzo ciekawi, kto się nimi opiekuje, lecz nie podałam swego nazwiska. Takie to były czasy, a ostrożności uczyliśmy się przestrzegać na smutnym przykładzie z lutego. Prosiłam tylko zapewnić ich, że jak wyjdą na wolność na pewno się zobaczymy. W dniu 27 czerwca nie przyjęli od mnie paczek i nic nie mogłam się dowiedzieć, dlaczego? W dniu 28 ponowiłam jeszcze raz próbę, już tylko dla 3 czy 4 osób zabierając i bez nazwisk. Wtedy usłyszałam od siostry, która była szalenie przygnębiona i ledwo od niej wydobyłam kilka słów: Niech Pani tu nie przychodzi, jest bardzo źle. Być może jesteście wszyscy co tu przychodzicie obserwowani. Ale sióstr z PCK nie wpuszczali już do środka. Wyszłam stamtąd wprost nieprzytomna. Wsiadłam na swój rower i klucząc wieloma ulicami wróciłam do domu. Wieczorem dowiedzieliśmy się od osób, które mieszkały blisko szkoły, że od kilku dni, zwłaszcza wieczorem i nocą, gdy nastąpi cisza ze szkoły wydobywają się straszne jęki i krzyki nieludzkie. Wiedzieliśmy, że coś się stanie, bo już 28 wieczorem nie wolno się było zbliżać do szkoły. Wkrótce gruchnęła wiadomość, że do szkoły bez przerwy przyjeżdżają samochody i wywożą więźniów. Kto tylko czuł się choćby człowiekiem, nie tylko Polakiem zamierał w strasznym oczekiwaniu, – Co się z nimi stanie? Można było czytać z oczu każdego. Ktoś, nie pamiętam już, kto, wyjechał na rowerze za jednym z samochodów. Jechał zanim samochód nie skręcił do lasku na Brzasku. Pojechał jeszcze kawałek drogi, zawrócił, przyjechał. Długo tej nocy modliliśmy się za konających. Wyrzucałam sobie, że nie podałam im swego nazwiska, lecz po prostu bałam się. Jakie to zresztą teraz ma znaczenie? A jednak żałuję, wszak to moi iłżacy. Zwłaszcza nie mogę w pamięci pogrzebać dobroci Dyrektora banku w Iłży – p. Jabłońskiego Antoniego. Był dla mnie taki dobry i wyrozumiały, gdy uczyłam się jako 15-to letnia dziewczyna pisać na maszynie. Onieśmielona czasem, jak spłoszony ptak, niemogąca wydobyć z siebie słowa – doradził, pouczył, przeprowadził korektę źle sformułowanego pisemka, a dziś Go już wśród żywych nie spotkam. Nie dowie się już nigdy, że te posiłki doręczane im – to był mój dług wdzięczności za jego dobroć. Ach czy tylko dług? Czy to nie był obowiązek chwili?

Wkrótce dowiedzieliśmy się, że 29 czerwca rozstrzelanych na Brzasku i spoczywających we wspólnej mogile jest 765 osób.

Metalowa płyta przed dojściem do miejsca egzekucji (fot. P.N.)

Fragmenty artykułu Świętosława Krawczyńskiego, Mogiła na Brzasku

 

(…) Przyjechała również z Iłży do Skarżyska Rennerowa z sześcioletnią wówczas córeczką Danusią (obecnie Struszyńską). Była na ulicy Konarskiego kilkukrotnie. Zresztą gromadziło się tam w te straszliwe dni sporo krewnych i przyjaciół więźniów, aby coś im podać, aby ich choćby zobaczyć, aby w razie sprzyjających okoliczności nawet  się z nimi porozumieć. I oto pewnego razu żona i córka notariusza z Iłży ujrzały go w oknie. Skinął na dziecko, więc Danusia pobiegła do ojca z karteczką wcześniej przygotowaną przez matkę. Udało się jej wyminąć wartownika i podać Rennerowi list. On miał również kartkę zmiętą dokładnie, wręczając ją Danusi szepnął : – nie daj tego nikomu, tylko mamusi … Dziecko wracało tą samą trasą, ale żandarm chwycił ją za rączkę chcąc wydrzeć gryps. Wtedy Danusia ugryzła go w dłoń tak silnie, że aż krew z niej poszła. Pchnął dziewczynkę, przewrócił ją na bruk, ale poderwała się szybko i pognała do matki. (…) Józefa Rennerowa przypomina sobie, że mąż jej został wywieziony w ostatnim samochodzie. Stanąwszy na jego platformie wzniósł ręce wysoko w górę, aby pokazać swym najbliższym, że nie jest skuty. Łudził się chyba, albo pragnął wbrew rzeczywistości pocieszyć żonę i dziecko …

(…) E. Paszkil, który natknąwszy się przypadkiem w lesie na wartownika w hełmie, zaczaił się w gąszczu o jakieś 200 metrów od miejsca kaźni, egzekucja była podzielona na kilka jakby odrębnych akcji w odstępach kilkunastominutowych. Każda z tych akcji kończyła się pewną ilością pojedynczych wybuchów granatów ręcznych. Henryk Matuszewski zaś udał się następnego dnia tam, skąd słyszał strzały i zobaczył dwa świeżo zasypane długie doły w tej samej linii. W pobliżu dołów, na runie, pniach i gałęziach drzew czerwieniały plamki krwi i strzępy mięśni, nad którymi unosiły się roje much.

 

Wspomnienia Marii Szymańskiej

Na miejsce zbrodni przyjechałam przed wieczorem następnego dnia. Były uformowane cztery wielkie mogiły kwadratowe. Droga była rozjeżdżona przez samochody, pełna zakrzepłej krwi zasypanej piaskiem. Na mogiłach widniał napis w języku niemieckim, żeby nie ruszać mogił. (…) Była olbrzymia burza, padał deszcz. Szłam lasem. Pod krzakiem zauważyłam pakunek w białym papierze. Były tam cztery porcje chleba owinięte w osobny papier. Na papierze były napisy Szlachetko Karol z Iłży, Sępioł Piotr z Iłż, Renner Feliks z Iłży. W papierze czwartym był chleb, który podałam mężowi.

 

 

Zebrał i opatrzył komentarzem

Paweł Nowakowski

[1] Miesięcznik społeczno kulturalny – Przemiany, Kielce 1972, Nr 8/23.

[2] M. Zaborowska, praca magisterska – Obraz wojny i okupacji na Ziemi Iłżeckiej w świetle materiałów folklorystycznych, Kielce 1977, s. 96-97.

[3] Na liście znajdowali się dwaj Szymańscy Adam i Henryk. Henryk po wstępnym przesłuchaniu został zwolniony do domu.

Inskrypcja na pomniku (fot. P.N.)

 

Słowo o Akademii Pana Jana

Słowo o Akademii Pana Jana

We  wtorek (13.06.) odbył się finał konkursów związanych z twórczością Jana Brzechwy, nazwanych Akademią Pana Jana. Wzięły w nim udział przedszkolaki i dzieci młodszoszkolne z terenu Gminy Iłża, które konkurowały w trzech kategoriach: plastycznej, recytatorskiej oraz ze  znajomości wierszy (poety – patrona) i iłżeckich legend. Z  pewnością Akademia nie była wydarzeniem standardowym. Na jej nietuzinkowość  wpłynęło: zaangażowanie organizatorów, format zaproszonych  gości, lokalizacja, oprawa, atrakcyjne upominki i niezwykłe nagrody dla zwycięzców. Organizatorzy – Muzeum Regionalne w Iłży, Miejsko – Gminna Biblioteka Publiczna, Publiczna Szkoła Podstawowa w Iłży, Samorządowe Przedszkole w Iłży, Iłżeckie Towarzystwo Historyczno-Naukowe oraz pomysłodawca i spiritus movens idei Norbert Jastalski dołożyli wszelkich starań aby  impreza miała jak najwyższy poziom i profesjonalną oprawę.  Nasze Towarzystwo włączyło się do Akademii przez przygotowanie miejsca  finału – Malinowego Chruśniaka, co wpisuje się jednocześnie w obchody Iłżeckiego Roku Leśmianowskiego.

Podejmując znaczny wysiłek organizacyjny,  w pierwszej kolejności chcieliśmy przekonać dzieci, że biorą udział w ważnym konkursie. Każdy z własnego doświadczenia wie,  że najlepiej zapamiętujemy wydarzenia, które były bardzo przyjemne lub bardzo bolesne. Uczestnikom pragnęliśmy dostarczyć tych pierwszych, choć z pewnością były i te drugie związane z goryczą porażki.  Dlatego każde dziecko biorące udział w Akademii otrzymało upominki. Były to czapeczki, smycze, książki z wierszami patrona. Zwycięzcom  natomiast, trzem w każdej kategorii, wręczono rzeźby legendarnej iłżeckiej kaczki, specjalnie wykonane na tę okazję przez Norberta Jastalskiego. Artysta zaprojektował  również  całą oprawę wizerunkową i plastyczną Akademii.

Nie zapomnieliśmy o przygotowaniu dla uczestników przyjemności bardziej przyziemnych. Lody malinowe od Państwa Nowaków i Znikomki z rogalikami drożdżowymi od Państwa Sikorskich smakowały wszystkim a spragnieni mogli napić się wody lub oranżady od Pana Karola Góralskiego.

Niezwykle ważni dla finału Akademii byli goście. Ucieszyli  nas  swoim przybyciem przedstawicieli miejscowych władz, instytucji kultury i szkolnictwa. Honorowym gościem była Pani Krystyna Brzechwa, córka poety, której obecność dodała Akademii szczególnego splendoru. Z jej rąk zwycięzcy recytacji otrzymali swoje trofea. Pani Brzechwa mogła przyjechać do Iłży dzięki staraniom i ofiarności Pana Adama Bałucha, właściciela Domu Sunderlandów i Malinowego Chruśniaka.  Odwiedzili nas także zwycięzcy XVII Konkursu Recytatorskiego, zorganizowanego przez Muzeum Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawiskach.  Mogliśmy usłyszeć jak interpretują leśmianowskie wiersze.  Na finał Akademii przybył również Pana Kazimierz Latuch, dziennikarz Kuriera Zamojskiego i znawca biografii i twórczości Leśmiana.

Mamy nadzieję, że wszystkie nasze starania stworzyły widowisko, które będzie dobrze wspominane przez jego uczestników a  w przyszłości będzie  zachętą do wzięcia udziału w podobnych konkursach.

Finaliści poszczególnych kategorii

Recytacja:

I miejsce (złota kaczka) – Maksymilian Janiec z  Samorządowego Przedszkola w Iłży

II miejsce (srebrna kaczka) – Maja Gazarkiewicz z Samorządowego Przedszkola w Iłży

III miejsce (brązowa kaczka) – Maja Zaborska z kl. I  Publicznej Szkoły Podstawowa w Iłży

 

Konkurs plastyczny (ilustracje do wierszy J. Brzechwy):

I  miejsce  (złota kaczka)  – Natalia Ocios z Publicznej Szkoły Podstawowej w Jasieńcu    Iłżeckim

II miejsce (srebrna kaczka) – Bartosz Myszka  z Publicznej Szkoły Podstawowej w Pakosławiu

III miejsce  (brązowa kaczka) – Zosia Paszek z Samorządowego Przedszkola w Iłży

 

Quiz drużynowy:

I miejsce (złota kaczka) – dla drużyny z  Publicznej Szkoły Podstawowej Stowarzyszenia i Rozwoju Wsi Krzyżanowice i Okolic

II miejsce (srebrna kaczka) – dla drużyny z Samorządowego Przedszkola w Iłży

III miejsce (brązowa kaczka) –  dla drużyny z kl. III c  Publicznej Szkoły Podstawowej w Iłży

 

Sponsorzy i dobroczyńcy Akademii Pana Jana:

  1. Jadwiga i Kazimierz Sielwanowscy
  2. Lodziarnia Państwa Nowaków
  3. Cukiernia „Delicja” Państwa Sikorskich
  4. Wytwórnia Wód „Gustaw” Państwa Góralskich
  5. Drukarnia „Intro” Państwa Rogalskich
  6. Fundacja „Freso”
  7. Wideofilmowanie Państwa Kromerów
  8. Pan Paweł Cheda

 

 

Paweł Nowakowski

 

Altanka zapełniła się upominkami (fot. N. Jastalski)

Jeszcze nie wiadomo kto otrzyma nagrody (fot. N. Jastalski)

Jury konkursu recytatorskiego (fot. N. Jastalski)

Pani Krystyna Brzechwa, p. Adam Bałuch i p. Małgorzata Cheda, wszyscy w pewien sposób związani z Sunderlandami (fot. N. Jastalski)

Finalistka XVII Konkursu Recytatorskiego w Stawiskach

 

Maksymilian otrzymał złotą kaczkę z rąk Pani Krystyny Brzechwy (fot. N. Jastalski)

Najbardziej utytułowaną grupą były dzieci z Przedszkola Samorządowego w Iłży (fot. N. Jastalski)

Scenografia harmonizowała się z otoczeniem (fot. N. Jastalski)

Kolejka po malinowe lody w Malinowym Chruśniaku (fot. N. Jastalski)

Dni Leśmianowskie

Dni Leśmianowskie

Ostatnie dni przyniosły nawałę wydarzeń związanych z Towarzystwem Historycznym i Iłżeckim Rokiem Leśmianowskim.  Przyjazd Pana Adam Bałucha pobudził intensywność prac w Malinowym Chruśniaku. Mimo to, realizacja zadań nie przebiega tak szybko i efektywnie jakbyśmy sobie tego życzyli. Wszyscy mamy  obowiązki zawodowe i domowe, nie każdy potrafi i może wygospodarować czas i siły na dodatkową działalność.

Krótkie podsumowanie dokonań w chruśniaku: przycięliśmy owocowe drzewa, wykarczowaliśmy i wykosiliśmy samosiewki, zasadziliśmy maliny, ciągle naprawiamy  altanę, zainstalowaliśmy trzy duże ławy, wykonaliśmy schody i poprawiliśmy  niektóre fragmenty ogrodzenia oraz postawiliśmy nowe płoty.

Cieszy i napawa optymizmem fakt, że pomagają nam osoby spoza Stowarzyszenia. Sprawami zieleni w przydomowych ogródkach zajęła się Pani Małgorzata Ziomek, w ogrodzie sadziły kwiaty i pieliły maliny Panie  Barbara Adamus i Beata Bujakowska, deski na ławy otrzymaliśmy od Państwa Sikorskich, drewno na słupki i rygle podarowała Pani Lucyna Lipczyńska, deski do altany podarował Pan Sławomir Szewczyk, w porządkach pomagał Pan Krzysztof Niewęgłowski, altankę wzmocnił i odnowił Pan Mirosław Babula. W tym tygodniu zostanie ona pokryta gontem dzięki ofiarności Pana Kazimierza Sielwanowskiego.

26 maja rozpoczęły się w Iłży XXXI Dni Leśmianowskie. Program pierwszego dnia obfitował w wiele wydarzeń, począwszy od wykładu inauguracyjnego wygłoszonego przez prof. Dariusza Trześniowskiego, przez czytanie poezji Leśmiana i uroczystą sesję Rady Miejskiej, po otwarcie Izby Leśmiana.  Na zaproszenie władz przybyła do Iłży jako gość specjalny Pani Krystyna Brzechwa, córka poety Jana Brzechwy i krewna Bolesława Leśmiana.  Przekazała na rzecz miasta pamiątki rodzinne w tym obrazy namalowane przez siebie i Celinę Sunderland. Dary Pani Krystyny zostały  już wyeksponowane w Izbie Leśmiana.

Choć ITHN nie brało udziału w przygotowaniu Dni Leśmianowskich miło nam było dostrzec, że pewne nasze pomysły zyskały akceptację organizatorów.  Choć bukieciki wręczane na inauguracji obchodów nie były Mątewkami z pewnością możemy powiedzieć, że były ich siostrami. Podano także ciasto Znikomek, w jego powstaniu mieliśmy skromny udział. Także w nowo otwartej izbie wykorzystano niektóre z pomysłów naszego kolegi Norberta Jastalskiego.  Być może zrealizowany zostanie także jego zamysł,  ustawienia w oknie rzeźby Bolesława Leśmiana,  która w godzinach nocnych będzie dyskretnie oświetlona blaskiem lampy „naftowej”.

Mimo natłoku oficjalnych wydarzeń  niektórzy z zaproszonych gości odwiedzili miejsca związane z  projektami Towarzystwa. Do Malinowego Chruśniaka przybyli Pani Krystyna Brzechwa, Pan prof. Dariusz Trześniowski, Pani Anna, córka  prof. Jacka Trznadla, Pan Ryszard Górniak. Pani Krystyna przyjęła także zaproszenie do lodziarni Państwa Nowaków,  której wystrój leśmianowsko-iłżecki zaprojektował i wykonał Norbert Jastalski.  Artysta przy tej okazji wręczył Krystynie Brzechwie autorską rzeźbę legendarnej iłżeckiej kaczki, której kopie będą  nagrodami w przyszłym  konkursie poezji Jana Brzechwy – Akademia Pana Jana.

 

Paweł Nowakowski

Gospodarz Malinowego Chruśniaka Adam Bałuch (fot. P.N.)

Krystyna Brzechwa i Norbert Jastalski (fot. P.N.)

Przyjemnie posiedzieć (fot. P.N.)

Wiedza i uczucia leśmianowskie dziś spotkały się w ogrodzie (fot. P.N.)

Spotkanie w lodziarni państwa Nowaków (fot. N. Jastalski)

Złota kaczka wywołała uśmiech na twarzy Pani Krystyny (fot. Ł. Babula)

Konkurs historyczny dla uczniów szkół podstawowych

Konkurs historyczny dla uczniów szkół podstawowych

24 maja w szkole podstawowej w Iłży obył się finał konkursu historycznego „Dzieje Iłży do 1795 r. na tle dziejów Polski”. Konkurs przeznaczony był dla uczniów szkół podstawowych z terenu gminy i zorganizowany został przez nauczycieli historii, członków ITHN: Dorotę Plata, Dorotę Sałamońską i Witolda Plata. W końcowym teście trwającym 45 minut wzięło udział 16 osób. Po konkursowych zmaganiach uczniowie udali się na wzgórze zamkowe gdzie mieli przygotowane ognisko do pieczenia kiełbasek. Po posiłku wszyscy wzięli udział w  zwiedzaniu zamku z przewodnikiem. Przy okazji można  było uzyskać odpowiedzi na pytania testowe, które jak się okazało nie były łatwe. Na szczycie wieży zostały ogłoszone wyniki konkursu.

I miejsce z wynikiem 31 punktów na 36 możliwych uzyskała Katarzyna Dziura z PSP Iłża

II miejsce ex aequo zajęło aż 3 osoby z 22 pkt:  Izabela Dygas (PSP Pakosław), Tomasz Kozłowski (PSP Iłża) i Adam Sępioł (PSP Iłża)

III miejsce, Zofia Zając, 18,5 pkt  (PSP Iłża)

Gratulujemy laureatom. Wręczenie nagród odbędzie się podczas Iłżeckich Dni Kultury. Sponsorem nagród i ogniska była Rada Miejska, której serdecznie dziękujemy.

 

Paweł Nowakowski

 

Trzeba liczyć na własne siły (fot. P.N.)

Pieczenie kiełbasek (fot. P.N.)

Ogłoszenie wyników (fot. P.N.)

Laureaci konkursu, od prawej: Zofia Zając, Katarzyna Dziura, Tomasz Kozłowski, Adam Sępioł i Izabela Dygas (fot. P.N.)